1. HUMAN DOLL

do 1_gn — kopia

Jej… to niemożliwe… W życiu nieb pomyślałabym, że zacznę pisać równolegle drugie opowiadanie… Szok! Muszę stwierdzić jednak, że napisanie rozdziału poszło mi całkiem łatwo. Mam nadzieję, że Was zaciekawi 😉

Zapraszam na grupę GOOD NEIGHBOUR

https://www.facebook.com/groups/2026880580973008/

Zaznaczam też, że nie rezygnuję z pisania mojego kochanego FEMME FATALE -> tu link na blog https://femmefatalemysterywoman.wordpress.com/

Zapraszam na grupę FEMME FATALE

https://www.facebook.com/groups/1784289435195338/

Zapraszam do wspólnej nowej przygody 😊

N.

~*~*~~*~*~~*~*~~*~*~~*~*~~*~*~

 

– Panie profesorze, coś więcej wiadomo? – Dorota poderwała się z krzesła jak tylko zobaczyła wychodzącego z pokoju córki lekarza,

– Nic nowego – profesor ciężko westchnął. – Ona musi sama chcieć… w innym wypadku tu nawet nie pomoże cudotwórca – mężczyzna rozłożył ręce z bezradności.

– A nie mówiłem, że to strata czasu – Bogdan prychnął zadufany siedząc na skórzanej bufiastej kanapie w wielkim i przejrzystym salonie.

– Ona potrzebuje przede wszystkim wsparcia… – fachowiec spojrzał się z zażenowaniem w stronę mężczyzny. – Dobrze by było gdyby znalazła motywację, jakiś bodziec do działania… Tu jedynie dobry psycholog się przyda, który nie podda się po pierwszej nieudanej sesji – doradził kobiecie ściszonym głosem.

– Przecież pan doskonale wie, że próbowaliśmy już wielokrotnie… – Dorota założyła ręce ze zmartwienia.

– Wiara czyni cuda… – poklepał kobietę po ramieniu i wyszedł z mieszkania.

– Mógłbyś wykazać odrobinę więcej entuzjazmu… – klepnęła męża w ramię złożoną gazetą.

– A co ja mam niby robić? Płakać i litować się nad nią? – Zaśmiał się cynicznie. – Jak tak dalej pójdzie to najwyżej trafi do DPS, tam się nikt z nią cackać nie będzie – wychylił się i podniósł głos by być słyszalnym w całym mieszkaniu.

– Oj przymknij się – Zagrzmiała żona.

– Nie pozwolę na to by UIka niańczyła ją przez całe życie – skrzywił się.

– Nie przesadzaj przecież nie jest aż tak źle – zacisnęła nerwowo usta. Nie chciała kłócić się z mężem, ale bardzo drażniło ją, jak odnosi się do córki.

– Och nie? To czemu Ula musi zasuwać w Niemczech na zmywaku? Wiesz, że jestem politykiem i to może zepsuć moją reputację – podniósł się dumnie z kanapy i poprawił marynarkę.

– Nie znoszę jak jesteś taki pyszałkowaty – zacisnęła zęby z wściekłości

– Nie mam czasu ani ochoty dłużej ciągnąć tego tematu… – zadarł głowę i wyszedł z mieszkania.

~*~*~

W tym samym czasie Monachium,,,

I ‚m searching for the gold but I can’t find it in this game

I found a way to cope and now I’m swimming in the fame

I feel it in my bones I won’t be here for long to stay

Cause I’m choking in the coke and now

I’m searching who’s to blame … – Ula śpiewając wesoło kończyła właśnie myć ostatnie talerze w małym tureckim barze z kebabem, gdzie na co dzień pracowała. Nie było to jej jedyne zajęcie, podejmowała się wszelkich dorywczych prac by jak najwięcej zarobić pieniędzy.

– Ulka, jest spore zamówienie… Jestem aktualnie sam na kuchni i nie mogę stąd wyjść. Pojedziesz? – Kacper zapytał wycierając dłonią krople potu z czoła.

– Jasne… Dużo tego? – Westchnęła zdejmując fartuch.

– Z 10 dużych zestawów… Poradzisz sobie? – Zapytał z troską.

– Nie martw się o mnie kochanie – pocałowała chłopaka, byli parą już kilka lat. Była mu wdzięczna, że pojechał z nią do pracy pomimo, że w Polsce miał dobrze płatne stanowisko. Wiedziała, że bez niego nie dałaby sobie rady z tymi wszystkimi problemami.

Zabrała z blatu przygotowane przed momentem pakunki w specjalnych torbach oraz kartkę z adresem . Szybkim krokiem wsiadła do samochodu i odjechała z piskiem opon.

Po 15 minutach jazdy zaparkowała na parkingu nieopodal jednego z klubów. Wysiadła i udała się, wedle wytycznych z kartki, do bocznego wejścia. Weszła do środka, na chwilę zdejmując słuchawki…

– Dzień dobry, przywiozłam jedzenie … – oznajmiła głośno.

– Oooo super, nareszcie – zjawił się jakiś mężczyzna z brodą i w dość przyciasnym kapeluszu. Zabrał pakunki od dziewczyny.

– Płatność zgodnie z tym co widnieje na rachunku – wskazała skrawek białego papieru.

– A to już nie do mnie z tym… Paddy, żarcie przyszło – zawołał głośno odwracając się w stronę ciemnego korytarza.

– I co pewnie to ja mam płacić – nie za wysoki brunet wyłonił się z półmroku rozbawiony.

– A no, a jakżeby inaczej! My zapieprzamy dla ciebie i na ciebie to chyba podzielisz się posiłkiem – parsknął śmiechem brodaty rozmówca.

– Oczywiście – zaśmiał się brunet wyjmując okazały banknot z portfela. – Proszę… – podał go dziewczynie i nagle zwrócił uwagę na słuchawki przewieszone przez jej szyję, a raczej wytężył słuch, rozpoznał melodię od razu…. A Ula nagle zdała sobie sprawę z kim tak naprawdę ma do czynienia.

Remember the days, we needed everyone,

everybody needed you and me.

If I needed salt, I knew where to go for it,

they knew where my door was, too

[,,,]

– Przepraszam… – szybko wyłączyła odtwarzacz mp3 I pośpiesznie zaczęła szukać coś w torebce. Po krótkiej chwili wyjęła jego płytę. – Cholera zaczekaj… – wrzasnęła za nim widząc, że odchodzi.

– Nie mam zamiaru robić sobie zdjęć, ani niczego podpisywać… – oznajmił stanowczo i opuścił pomieszczenie bez słowa.

– Kurde, podpisz to… nie dla mnie, dla mojej siostry – pobiegła za nim.

– Mam wezwać ochronę? – Zapytał wrednie.

– A wzywaj se kogo tylko chcesz… Nic ci nie robię. Dla twojej informacji, nie wyjdę bez tego pieprzonego podpisu. Co ci kurde szkodzi? Ręka ci odpadnie po jednym machnięciu pisaka? Jej się też od życia należy, a nie tylko te pieprzone cztery ściany… Ona bardzo cię lubi… Wasza muzyka nie jeden raz podnosiła ją z totalnego dołka… nawet nie wiem czy kiedykolwiek… – urwała, zabrała głęboki wdech i spojrzała się z pogardą na Paddy’ego. – Zresztą nieważne… w dupie cię mam, ty wiejski buraku cukrowy – wytknęła mu parszywie język i zamaszyście odwróciła się na pięcie.

– Czekaj…. Przepraszam – zrozumiał przekaz informacji. Podszedł do dziewczyny i wyciągnął płytę z jej rąk. – Jak siostra ma na imię? – Zapytał jakby nigdy nic.

– Nadia… – wymamrotała obrażona.

– Ładne… – uśmiechnął się i oddał podpisany już krążek. – Poczekaj tu, dam ci kilka gadżetów…

– A wypchaj się litością… Nie jestem zapisana w Czerwonym Krzyżu. Stać nas na wszystko – zadarła dumnie głowę. – Nie musisz być takim totalnym dupkiem dla każdej osoby, która słucha muzyki twojego rodzeństwa… Nie każdy to od razy psychopata – zadrwiła i wyszła bez słowa.

~*~*~

Późnym wieczorem, Monachium…

 

Ula z Kacprem wrócili do wynajętego wspólnie pokoju. Nawet nie zamierzała się przebrać tylko od razu zadzwoniła do siostry.

– No hej, hej – przywitał ją roześmiany głos.

– No cześć zołzo – Ula odwzajemniła ton. – Śpisz już? – Spytała niepewnie.

– Skoro z tobą rozmawiam to raczej jeszcze nie śpię… – mruknęła,  a Ula była przekonana, że Nadia przewróciła właśnie oczami.

– Ok, ok… Mam dla ciebie niespodziankę – wyszczerzyła dumnie zęby.

– Jezuuuu… mam się bać? – Zapytała rozbawiona Nadia.

– Dobra powiem od razu… – Ula sama nie mogła doczekać się reakcji siostry. – Wiozłam dzisiaj żarcie pewnej gwieździe – zaakcentowała ostatnie słowo. Opowiedziała w jaki sposób zorientowała się, że to właśnie on – No i poprosiłam autograf, no i on od razu podpisał … – nie chciała wracać do sceny, która wyprowadziła ją z równowagi.

– Ale nie robił problemów? – Dopytywała się podejrzliwie.

– Nie, no mówię ci… miał dobry humor i bez focha podpisał, nawet dał mi spory napiwek… Kurde chyba ten banknot w ramkę oprawię – buchnęła śmiechem.

– Wariatka… – zawtórowała siostrze. – Ale wiesz co… żeby nie poznać Paddy’ego stojącego dwa kroki przed tobą… – Nadia powiedziała z przekąsem.

– Oj bo ciemno było – odparła siostra.

– I kto tu potrzebuje bardziej pomocy lekarskiej? – Zaśmiała się.

– A no właśnie… Jak po wizycie profesora?- Ula nagle spoważniała.

– Jak zwykle… – Nadia szybko podsumowała. – Tylko tym razem ojciec jeszcze grubszą akcję zrobił – westchnęła ciężko.

– Nie przejmuj się nim… Nie słuchaj co ci gada – oznajmiła. – Za miesiąc przyjadę i z nim osobiście pogadam – dodała znacząco.

– Daj spokój… on już tak ma… Dobra ja kończę, łeb mi pęka – burknęła.

– Ok. To do jutra… Kocham cię siostrzyczko – Ula zacmokała w słuchawkę. – Wyślę ci MMS, dał ci z dedykacją – rzekła triumfalnie.

– Jak go zmusiłaś to biedak nie miał innego wyjścia… Dziękuję, że o mnie pomyślałaś…

4 myśli w temacie “1. HUMAN DOLL

  1. Fajnie się czytało. Strasznie krótki rozdział.
    Ula – wygadana kobietka 😀
    Paddy – hmmm… trudno na razie coś o Nim powiedzieć, jedno mi się nasuwa „oficjalnie sztywny, prywatnie swojski kumpel”
    Nadia – choruje, tylko nie wiem jeszcze na co.
    Ojciec – chyba despota i ważniak uważając się za lepszego od innych, ale to tylko na razie, po tej części. Zobaczymy jak będzie dalej.
    Kacper – zbyt mało powiedział, żeby go ocenić 😃
    Poczekamy, zobaczymy… 😁 😁 😁
    Gratuluję nowego pomysłu, drugiego opowiadania i chęci do tworzenia.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Fajnie się zaczyna ale krótko 😢 buuuu
    Ula już mi się podoba szczera ha ha ha
    Wiejski burak cukrowy parsknełam śmiechem ale chyba tym wprawila go w zdumienie i dał jej ten autograf oficjalnie tego nie robi 😆 pojechała mu równo i ściągnęła gwiazdę na ziemię 😂 czekam na rozwój sytuacji ciekawi mnie na co choruje Nadia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. No Ula to wyznaje zasadę (taką jak ja) „jak wywalą drzwiami, to trzeba wejść oknem”… Padzik no hmmm tak Ula go otrzeźwiła i zaimponowała … Nadia jest po wypadku w sumie wszystko byłoby z nią ok, ale zablokowała się psychicznie hmmm taka neuropsychologia 😉
      Dziękuję, że jesteś :*
      Buziaki :*

      Polubienie

Dodaj komentarz