2. STUPID MISTAKE

do 2 gn — kopia

31 maja, Warszawa, około godziny 7 rano…

[…]

What’s a matter you people

What’s a matter you say

What’s a matter you people

It’s gonna be a bright sunshiny day

Where there’s love there’s so pain

They do not seek to be consoled as much

As to console

[…]

Nadia słuchała muzyki gdy nagle usłyszała stukanie w skrzydło drewnianych drzwi.

– Widzę, że jeszcze nie zgubiłeś kluczy – powitała blondyna z lekką zaczepką kończąc się malować.

– Kochanie, dla twojej wiedzy, ja nigdy nie zgubiłem kluczy – wyszczerzył się pyszałkowato.

– O a ja podczas naszego związku zgubiłam tylko trzy razy- wycelowała w niego zakręconym błyszczykiem.

– Tak, trzy razy i zawsze po koncertach tych czubków – skinął głową w stronę włączonego iPada.

– Oj nie przesadzaj … Jak byliśmy razem to na koncercie byłam zaledwie trzy razy… – zaznaczyła. – potem zaprzestałam z wiadomych przyczyn – wymamrotała pod nosem. – A co ty tu tak rano robisz? – Spojrzała się na mężczyznę ze zdziwieniem.

– Croissanty przyniosłem… jeszcze ciepłe. Tak jak lubisz – uniósł rękę wyżej by pokazać pakunek.

– Lubiłam … – odchrząknęła nerwowo. – Skoro ciepłe to pewnie nie zdążyłeś zjeść śniadania – zwróciła się do blondyna.

– Miałem nadzieję, że zjemy razem – odparł trochę speszony.

– Ok… to szoruj pierwszy do kuchni, ja zaraz moją karocą przybędę – mrugnęła zabawnie do niego.

Skinął jedynie głową i zrobił tak, jak mówiła to dziewczyna.

Przymknęła oczy. Wizyty byłego chłopaka nie należały to zbytnio miłych. To ona zakończyła kilkuletni ich związek, gdy wyszła po wypadku ze szpitala. Była załamana. W jednej chwili straciła wszystko: zdrowie, brata i nadzieję na przyszłość. Ile to razy od tamtego dnia, słyszała słowa od ojca „żałuję, że to ty tam nie leżysz zamiast mojego syna”… Zdanie to bardzo bolało, ale być może miał rację… Nie potrafiła normalnie żyć, mając gdzieś tam z tyłu głowy świadomość, że już zawsze będzie obwiniana za zdarzenie losowe. Ojciec miał jej to za złe ponieważ do tego wypadku doszło w drodze na jeden z kościelnych koncertów Paddy’ego…. Miała wyrzuty sumienia z powodu śmierci brata. W dodatku nigdy tak naprawdę nie zaakceptowała swojego chwilowo gorszego stanu zdrowia. Życie z dnia na dzień straciło dla niej jakikolwiek sens. Ojciec przy każdej okazji próbował ją poniżać i zrównać do poziomu zera. Zazwyczaj mu się to udawało. W krótkim czasie zaczęła wierzyć w te podle słowa. Zaszyła się w mieszkaniu, zerwała wszelkie kontakty ze znajomymi oraz rozstała się z chłopakiem. Krystian nigdy nie pogodził się z decyzją Nadii i pomimo, że od rozstania minęło prawie 10 lat, on nigdy nie ułożył sobie ponownie życia… Dziewczynie było niezmiernie trudno rozmawiać ze swoim byłym i udawać jakby nigdy nic między nimi było. Krystian niejednokrotnie prosił Nadię by chociaż dała im szansę lecz zawsze stanowczo odmawiała. Nie chciała być z nim czy kimkolwiek innym bo co niby mogłaby zaoferować drugiej osobie prócz problemów i dodatkowych obowiązków…. Przed wypadkiem ona była wulkanem energii, mieszanką wybuchową, wszędzie było jej pełno. Pamiętała dokładnie co Krystian jej powtarzał za co ją tak bardzo kochał… uwielbiali wspólne spływy kajakowe czy wspinaczki górskie… a teraz to jedynie może mu zaoferować pierdzenie w stołek…. Odchyliła głowę do tyłu, musiała wziąć się w garść. Odgarnęła włosy i z wyćwiczonym już uśmiechem powędrowała do kuchni.

– Już myślałem, że się rozmyśliłaś – uśmiechnął się na jej widok.

– Ciepłych croissantów z czekoladą już wieki nie jadłam – usadowiła się wygodnie przy stole.

Z głośników popłynęło akurat „Because it’s love”

Everytime I look at your face

I get this feeling

Everytime I look in your eyes

it starts healing

Everytime we walk side by side

yes, I get this feeling

Because it´s love,

yes, it´s love, oh, it´s love[…]

– Nie musisz się męczyć… ja już ich i tak sporadycznie słucham – skrzywiła się na ten fakt.

– A ja ostatnią płytę bardzo lubię … przypomina mi stare, dobre czasy – zamyślił się jedząc kawałek rogala.

– Człowiek był młody i głupi … nie ma co rozpamiętywać przeszłości – sięgnęła po swój kubek z kawą uciekając wzrokiem od Krystiana.

– Ja ciągle czekam … Nadia, ja nie zrezygnuję – oznajmił dziewczynie. – Znamy się od dziecka… Dla mnie nic się nie zmieniło wciąż cię kocham – podniósł się z krzesła i przykucnął przy Nadi. – Ja cały czas tu jestem więc nie masz argumentu by nie spróbować raz jeszcze – przejechał palcem po jej policzku.

– Krystian setki razy o tym rozmawialiśmy … – nie pozwolił jej nic więcej powiedzieć, zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.

– Więcej tego nie rób, wyjdź i nie pojawiaj się już w tym mieszkaniu – odparła gdy zdołała się wyswobodzić powstrzymując przy tym emocje .

– Ale Nadia… – próbował uspokoić sytuację.

– Powiedziałam wyjdź – warknęła odwracając głowę w bok.

Nic nie odpowiedział, zrezygnowany opuścił mieszkanie. Nadia z zaciśniętymi powiekami siedziała bez ruchu, gdy usłyszała dźwięk zamykających się drzwi, buchnęła płaczem. Schowała twarz w rękach próbując znaleźć odwiedź na pytanie: dlaczego to musi być tak cholernie wszystko trudne?

~*~*~

Monachium, wczesne popołudnie …

[…]

You’re running for your life, oh no

So long my friend so long

Oh no the renegade is on the run

Lalala Lalala leyda

Lalala Lalala ley

Lalala Lalala leyda

Leyda leyda hey

[…]

– No kurwa jasna! Czy tu ktoś pracuje? Nie słyszę siebie w słuchawce – rzucił o ziemie mikrofon.

– Z dniem dzisiejszym wypowiedzieli tobie złociutki umowę … oskarżają ciebie o mobbing, o składanie im dwuznacznych propozycji – gruby menadżer z krzywym uśmiechem, wolnym krokiem podszedł bliżej Paddy’ego. – Oj Padziu , a może pedziu… to twoje ostatnie chwile w tej wytwórni… – powiedział nie kryjąc ironii.

– To jest jakieś nieporozumienie przecież zdajesz sobie z tego doskonale sprawę, że to podłe oszczerstwa – Paddy był wstrząśnięty tą całą sytuacją.

– A gówno mnie to obchodzi… w danym momencie liczy się dla mnie wyłącznie dobre imię wytwórni … – zaśmiał się z satysfakcją. – Spadaj szmato to domu, tylko zabierz swoje graty… Prawnicy Sony skontaktują się niebawem z tobą w celu spłacenia przez ciebie kary za nie trzymania się warunków umowy – podśmiechiwał się zadziornie.

– Ja jeszcze z tobą nie skończyłem … chętnie bym ci rozkwasił ten krzywy ryj, ale na taką świnie za szkoda mojej ręki – wycedził przez zęby. Chwycił gitarę i wyszedł z klubu trzaskając drzwiami.

~*~*~

Warszawa, późny wieczór…

– Ależ oczywiście panie prezesie… ja w pełni popieram ten pomysł … Nie, ależ nie ma żadnego problemu… To jej się przyda dla zdrowia … Proszę się nie martwić, ja to wszystko załatwię … zdrówka życzę – Bogdan pożegnał się i skończył rozmowę z szefem partii.

– Co mi jeszcze przyszło, kalekę przepraszać za to, że jest kaleką – wymruczał pod nosem i wszedł do pokoju Nadii.

– Naduniu, kochanie śpisz już? – Starał się aż za bardzo być uprzejmy.

– Skoro leżę i mam zamknięte oczy to albo umarłam, albo śpię – burknęła.

– Jutro czeka mnie wywiad i musisz mi pomóc… to jest w ramach już kampanii samorządowej – wyjaśnił sztucznym tonem.

– A co ja tam mam robić? Spytała z politowaniem w głosie.

– No jak co? Jak co? A niby co ty robisz całymi dniami? Siedzisz na dupie na tym wózku i tyle… i jutro masz to samo robić… tylko tej niewyparzonej gęby nie otwieraj – pogroził jej palcem.

– Dobranoc… nie mój cyrk, nie moje małpy – prychnęła i nakryła twarz kołdrą.

– Oj nie! Tak się bawić nie będziemy… Lepiej się zastanów niż przez głupie dyrdymały zadrzesz ze mną a to będzie poważny błąd życiowy – zagroził.

– Grozisz mi? No śmiało… co mi zabierzesz wifi? Czy jedzenie? – wykpiła go.

– I tak wystąpisz… jak Mahomet nie przyszedł do góry, do góra przyjdzie do Mahometa… i lepiej żebyś robiła co ci każę bo w innym przypadku srogo mnie popamiętasz – wycedził i wściekły trzasnął drzwiami za sobą.

– Jasne … – pokazała mu środkowy palec na odchodne.

8 myśli w temacie “2. STUPID MISTAKE

  1. No, no, no… Robi się coraz ciekawiej. Tylko teraz mam dylemat – Kto tu będzie główną bohaterką? Nadia czy Ula?
    Ostre teksty menagera. Co ten Pad konkretnie zrobił, że wyrzucili go z Sony.
    A Tatusia udusiłabym własnymi rękoma. Co za typ?
    Nadia – skrzywdzona przez los dziewczyna, już Ją lubię 😃

    Polubione przez 1 osoba

    1. Głównymi bohaterami są Nadia i Paddy. Oni są w pierwszym szeregu… Postać jak i rola Ulki jest dość ważna dla całokształtu… Tatuśka chyba muszę wysłać w delegację bo mi za wielki tyran z niego wychodzi 😛
      Ja zaryzykowałabym chyba stwierdzeniem, że Nadia nie tyle jest skrzywdzona przez los, bardziej przez ludzi. Ona nie zawsze będzie do lubienia, za szybko rezygnuje ze wszystkiego i to mnie wkurza…
      A co do sytuacji Padda… hmmm wyobraź sobie Tomasza Karolaka z wredną miną i chyba domyślasz się w czym rzecz 😉
      Dziękuję, że jesteś i czytasz te moje bzdety 😉
      Buziaki :*

      Polubione przez 1 osoba

      1. Hahaha… no i dlatego właśnie podjęłam się pisania, tak dla równowagi 😉 … obawiam się jak Czytelnicy zareagują na Nadię bo to jednak specyficzna postać i chyba nikt jeszcze nie podejmował się takiej koncepcji … Alicja wczoraj na grupie uświadomiła mi, że widzi podobieństwo między Paddym z GN a Paddym z FF w zachowaniu 😉 … ale bez obaw on nie będzie taki na prawo i lewo … hehhhh Paddy piszący piosenki dla dzieci albo fanfic z jego osobą w roli głównej 😉
        W ogóle mam opisane wątki Paddy’ego z Nadią praktycznie do końca opowiadania … zapomniałam o reszcie załogi 😉
        Sama jestem ciekawa co wyniknie z tego opowiadania… a swoją drogą, które opowiadanie będzie miało więcej entuzjastów- Good Neighbour czy Femme Fatale 😉
        Hahaha ja cały czas pisząc wątki z Nadią piszę o niej „Julka” hahaha
        Buziaki :*

        Polubione przez 1 osoba

    1. Powiedzmy, że menadżer ma lepkie rączki na jego kasę… O tym będzie teraz i w następnej części … ciepłolubny 😉
      Molestowanie mi najbardziej by pasowało, ale powieliłoby się z Femme Fatale więc już mam inny pomysł i to mi nawet bardziej pomoże do 5 lub 6 rozdziału 😉
      Buziaki :*

      Polubienie

Dodaj komentarz